Wydawać by się mogło, że jeżeli sprzyjają nam warunki pogodowe (brak straszliwej ulewy, gradu czy trąby powietrznej, na zewnątrz panuje temperatura w granicach 10-30 stopni) , sprzęt jest gotowy do użytku, a fotograf zwarty do pracy to proces tworzenia zdjęć jest niemalże bezproblemowy. Otóż nie! Na drodze może stanąć niemrawo wyglądający pan, o posturze mocno męskiej (a raczej coś w stylu niedźwiedziej) z twarzą, która z pierwszego punktu widzenia nigdy nie widziała uśmiechu, ubrany w nieprzemijalny trend swojego zawodu 'czerń ponad wszystko' wraz z ekskluzywnymi dodatkami. Obok naszego Pana Nieznajomego szedł jego przyjaciel - pies. Otóż, okazuje się, że miejsce, które wydawało się kompletnie opuszczone (inwencja twórcza fotografa), posiada bardzo nowoczesny i niewidzialny monitoring. Dlatego też, gdy już ustawialiśmy się do zrobienia pierwszego zdjęcia, nagle zza pleców usłyszeliśmy 'poproszę o dokumenty'. Nawet nie wiecie jak ogromna zgroza zapanowała w tym momencie. Ze strachu zaczęłam panikować jak tzw. 'głupia blondynka' mając na celu ugięcie się pana ochroniarza. Niestety, szanowny pan, którego o imię zapomniałam zapytać, a szkoda bo moje dane zna prawie wszystkie, zapisał je w swoim malutkim notesiku wyglądającym jak ten, który mama kupiła mi w 3 klasie podstawówki i widocznie z braku towarzystwa podczas pracy zaczął z nami prawie pół godzinną rozmowę. Dowiedzieliśmy się, że nie do końca jest spełniony w swojej pracy, pokazał nam pistolet, który okazał się być wiatrówką bez nabojów, poznaliśmy niesamowitą historię psa i dostaliśmy wiele cennych rad na temat robienia zdjęć w takich miejscach, a także uwagę na temat stroju. Cała historia zakończyła się tym, że musieliśmy udać się z powrotem do wyjścia i w ciągu kilkunastu minut zrobić zdjęcia w pierwszym lepszym miejscu. Tak też, radzę Wam, miejcie oczy dookoła głowy. Wielki Brat widzi Was wszędzie.
Wraz z 1 lipca zostaje usunięta opcja obserwowania bloga przez sieć znajomych Google, dlatego zapraszam Was do lajkowania Gneshki na Facebook'u oraz obserwacji bloga przez Google+. Niestety, na początek wakacji złapała mnie niezła choroba, ale mam nadzieję, że już niedługo pozwoli mi ona wyjść na dwór i robić kolejny post, tym bardziej, że wraz z częstochowskimi blogerkami planujemy mała niespodziankę!
Trzymajcie się zdrowo i ciepło!